Wibratory na wrocławskim śmietniku. Ciąg dalszy sprawy
Od kilku dni w sieci głośno o nietypowym odkryciu we Wrocławiu. W jednym z kontenerów na śmieci znaleziono bowiem sporo artykułów erotycznych, w tym m.in. wibratory. Właściciel sex-shopu Beate Uhse wyjaśnił, w jaki sposób rzeczy się tam znalazły.
W piątek media obiegła informacja o tym, że w jednym z wrocławskich kontenerów na śmieci znaleziono sporo artykułów erotycznych. Okazało się, że pochodzą one z sex-shopu Beate Uhse, znajdującego się przy ul. Krupniczej 6/8. Lokal jest zamknięty do odwołania. Dlaczego?
Wibratory na śmietniku. Ciąg dalszy sprawy
Jak ujawnił lokalny portal tuwroclaw.com, sklepowy asortyment znalazł się na śmietniku z powodu awarii rury nad sufitem podwieszanym. Zalaniu uległo ok. 5 tys. artykułów erotycznych, w tym m.in. wibratory. Dlatego właściciel sklepu w miniony piątek rozpoczął utylizację towaru, który nie nadawał się już do sprzedaży.
Informacja o artykułach erotycznych w śmietniku szybko pojawiła się w internecie. Wrocławianie za pośrednictwem grupy facebookowej wymieniali się bowiem wiadomościami na temat tego, co można znaleźć w kontenerze. To sprawiło, że w pobliżu ul. Krupniczej pojawiło się wiele osób.
Jak budować odporność wśród dzieci? Pediatra odpowiada
Zalany sprzęt szybko znalazł nowych właścicieli, którzy z wielką radością wyciągnęli go z kontenera. Może się jednak okazać, że nie nadaje się on do użytku.
W tej chwili lokal przy ul. Krupniczej 6/8 jest zamknięty do odwołania. Remont potrwa przynajmniej dwa miesiące. Wiadomo jednak, że remontowany sklep będzie działał pod nową nazwą. Portal tuwroclaw.com zdradził, że obecny właściciel placówki za kilka miesięcy będzie chciał w tym miejscu ponownie zaprosić amatorów gadżetów erotycznych.
WP źródło: tuwroclaw.com
