Policja skonfiskowała dowód rejestracyjny m.in. za błyskawicę na aucie. Jest reakcja RPO
Wrocławianka uczestnicząca w Strajku Kobiet była kilkukrotnie zatrzymywana przez policję m.in. za naklejkę z błyskawicą na masce samochodu. W końcu funkcjonariusze skonfiskowali jej dowód rejestracyjny. Kobieta zwróciła się do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Strajk Kobiet 8 marca 2021 r. we Wrocławiu na początku przebiegał bez większych zakłóceń i brutalnych interwencji policji. Później jednak funkcjonariusze zaczęli spisywać poszczególne uczestniczki i uczestników argumentując, że zgromadzenie jest nielegalne.
Wobec protestujących użyto gazu łzawiącego. Przedstawicielki wrocławskiego Strajku Kobiet zbierają dowody na brutalność policyjnych interwencji, które miały mieć miejsce tego dnia. Są już w posiadaniu nagrań oraz relacji uczestników m.in. o gazowaniu, uderzeniach w brzuch oraz rzucania wyzwisk pod adresem manifestujących.
Wrocław. Policja zatrzymała i skontrolowała auto. Powodem błyskawica na szybie
Policjanci nie przepuścili również kierowcom aut, które ozdobione były symbolem OSK, czyli czerwoną błyskawicą. Jeden z kierowców otrzymał wówczas mandat w wysokości 250 złotych.
Przykładem jest również opisywana przez Wyborczą pani Anna, która jeszcze jesienią 2020 r. – kiedy strajki kobiet odbywały się regularnie – została zatrzymana z dwójką małych dzieci, a policjanci kontrolowali jej samochód przez godzinę. W rozmowie z gazetą relacjonowała, że do bezpodstawnego zatrzymania łącznie doszło 4 razy.
Po raz ostatni zatrzymano ją 5 lutego br., a policjanci dwukrotnie sprawdzali stan techniczny jej pojazdu. Postanowiła stanowczo interweniować w momencie, gdy policja skonfiskowała jej dowód rejestracyjny m.in. za "brudny silnik". Z jej relacji wynikało, że w nieuzasadnionych kontrolach brały udział łącznie 4 radiowozy policyjne i 12 funkcjonariuszy, którzy przyglądali się interwencji.
"Policjant złapał ręką za akumulator, pchając i pociągając doprowadził do obluzowania mocowania"
Wrocławianka zrelacjonowała przebieg zdarzenia z 5 lutego br. podkreślając, że policjant nie był w stanie znaleźć żadnej usterki będącej przesłanką do zabrania jej dowodu rejestracyjnego.
Gdy powiedziała funkcjonariuszowi, że "powinien zająć się czynnościami bardziej potrzebnymi społeczeństwu, niż represje na uczestnikach strajku", ten miał dopuścić się karygodnego zachowania. Mężczyzna miał złapać akumulator i wyrwać go z umocowania. Następnie zaś miał stwierdzić, że akumulator jest "nieprzymocowany".
Naklejki z błyskawicą "niebezpieczne". Policja zabrała dowód rejestracyjny
Dodatkowo funkcjonariusz miał położyć się na ziemi przejechać palcem po misce olejowej od spodu. Następnie zarzucił kobiecie, że na silniku są wycieki.
- Nie reagował na moje uwagi, że brudny silnik nie jest podstawą do stwierdzenia wycieków – dodawała rozmówczyni gazety. Policjant twierdził też, że naklejki z symbolem Strajku Kobiet na szybie są "niebezpieczne" - pomimo tego, że nie ograniczały widoczności.
Kontrola zakończyła się konfiskatą dowodu rejestracyjnego przez policję, w efekcie czego pani Anna musiała wezwać lawetę i w weekend przeprowadzić badanie techniczne auta.
RPO żąda wyjaśnień od policji
Wrocławianka napisała do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz złożyła skargę do Komendy Wojewódzkiej Policji. Jak tłumaczyła, celem policji "było i jest zastraszenie, jak również uniemożliwienie udziału w trwającej demonstracji". Zdaniem pani Anny zachowanie funkcjonariuszy narusza konstytucyjne prawo do wyrażania poglądów. Według mieszkanki Wrocławia, ma również znamiona czynu zabronionego ponieważ uniemożliwia przebieg legalnego zgromadzenia.
RPO zwrócił się do policji oczekując wyjaśnień w tej sprawie.
Wielkanoc z rodziną bardzo ryzykowna. "Może być gorzej niż jesienią"
Przeczytaj także:
Źródło: Gazeta Wyborcza