Trwa ładowanie...

Wrocław. Rynek pusty, beach bary pełne ludzi. Tutaj ludzie nie boją się koronawirusa

Epidemia koronawirusa doprowadziła do tego, że wrocławski Rynek świeci pustkami. Większość mieszkańców, być może ze strachu, rezygnuje ze spotkań przy piwie w tamtejszych ogródkach. W tym samym czasie na brak klientów nie mogą narzekać beach bary mieszczące się przy brzegu Odry.

Wrocław. Rynek pusty, beach bary pełne ludzi. Tutaj ludzie nie boją się koronawirusaŹródło: Facebook.com
d1ly6rb
d1ly6rb

18 maja odmrażanie gospodarki w Polsce weszło w kolejny etap. Tego dnia po wielu tygodniach z powrotem otwarte zostały puby i lokale gastronomiczne, które wcześniej mogły oferować jedzenie wyłącznie na wynos lub z dostawą. Można by oczekiwać, że w tej sytuacji wrocławianie będą szturmować Rynek. Tak się jednak nie dzieje.

Mimo upływu kolejnych dni, wrocławski Rynek nadal świeci pustkami. Osoby korzystające z ogródków piwnych momentami można policzyć na palcach jednej ręki. W tym samym czasie w beach barach zlokalizowanych przy brzegach Odry wypoczywa spora liczba mieszkańców Wrocławia. Jak wytłumaczyć ten fenomen?

Wrocław. Bary przy brzegu Odry tętnią życiem

We Wrocławiu mamy dwa popularne beach bary - HotSpot oraz ZaZoo. Pierwszy zlokalizowany jest przy Moście Milenijnym w zachodniej części miasta, drugi na wałach na tyłach ogrodu zoologicznego przy Moście Zwierzynieckim. Gdyby ktoś odwiedził obie lokalizacje, mógłby dojść do wniosku, że żadnej epidemii już nie ma.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Jak będą wyglądać siłownie po powrocie? "Wiele osób czeka na wznowienie działalności"

HotSpot i ZaZoo przeżywają oblężenie od pierwszych dni poluzowania restrykcji. O koronawirusie w obu miejscach przypomina obowiązkowa dezynfekcja przy bramie wejściowej. Jedna z pracownic dba o to, by ręce każdego z klientów zostały odpowiednio wyczyszczone. Czekający w kolejce zachowują dwumetrowy odstęp, na terenie HotSpot i ZaZoo znajdziemy też liczne tablice i znaki informujące o konieczności zakładania maseczek.

d1ly6rb

Z noszeniem środków ochronnych jest jednak różnie. Większość osób po przekroczeniu wejścia zdejmuje je. - Przecież nie da się pić piwa przez maskę - słyszę od jednego z klientów.

Świadom tego problemu jest Andrzej Bobak, współwłaściciel HotSpot i ZaZoo. - Wszystko to, co możemy zrobić, to robimy. Dezynfekujemy stoliki po każdym kliencie, na terenie barów są specjalne stacje do dezynfekcji rąk. Oferujemy nawet maseczki, jeśli ktoś ich nie posiada. Mamy tablice, znaki informacyjne - mówi w rozmowie z WP Wrocław.

Facebook.com
Źródło: Facebook.com, fot: HotSpot

Specjalne wydzielone strefy w barze HotSpot, aby zachować odpowiedni dystans między klientami.

d1ly6rb

Z powodu koronawirusa jego firma wprowadziła też nowość - aplikację na smartfony. - Chyba jako pierwsi we Wrocławiu przygotowaliśmy coś takiego. Klienci mogą składać zamówienia bez stania w kolejce, co ogranicza ryzyko związane z koronawirusem. To się sprawdza, bo liczba pobrań aplikacji ciągle rośnie - dodaje Bobak.

Wrocław. Skąd bierze się fenomen beach barów?

- Dlaczego jestem tutaj, a nie w Rynku? Myślę, że to kwestia bliskości przyrody, świeżego powietrza - opowiada nam Katarzyna, którą spotkaliśmy w barze mieszczącym się przy Moście Milenijnym.

Podobnie na sprawę fenomenu beach barów patrzy Andrzej Bobak. - Myślę, że trzeba byłoby o to zapytać psychologów, ale beach bar to otwarta przestrzeń. W dobie epidemii ludzie wolą takie miejsce niż zamknięty lokal, gdzie stoliki są jeden obok drugiego i komuś może się wydawać, że w tej ograniczonej przestrzeni ryzyko zachorowania jest większe. Chociaż to oczywiście bardzo złudne - twierdzi współwłaściciel HotSpotu i ZaZoo.

d1ly6rb

Wrocławianin jest świadom problemów, z jakimi borykają restauratorzy mający lokale w Rynku. - Rozmawiam z kolegami z branży i nie wygląda to u nich fajnie, co mnie oczywiście nie cieszy, bo zależy mi na tym, aby cała gastronomia kwitła - dodaje.

wp.pl
Źródło: wp.pl, fot: Łukasz Kuczera

Wejście do beach baru poprzedzone jest obowiązkową dezynfekcją.

Gdy w marcu wprowadzono pierwsze obostrzenia związane z koronawirusem, beach bary były jeszcze zamknięte ze względu na niskie temperatury i porę roku. Dlatego nie da się porównać sytuacji, tak jak można to zrobić chociażby w przypadku całorocznych knajp w Rynku.

d1ly6rb

- Myślę jednak, że zainteresowanie jest podobne jak w 2019 roku. HotSpot to ogromna przestrzeń, nieco inaczej jest w ZaZoo. Tam w pewnym momencie stwierdziliśmy, że ludzie muszą poczekać w kolejce do wejścia, choć nie przekraczaliśmy rządowych limitów. Klienci wchodzili na wymianę, podeszliśmy do tematu zdroworozsądkowo - zdradza Andrzej Bobak.

Wrocław. Klienci nie boją się koronawirusa

- Wybrałam się tutaj po pracy. Czemu? Nie zastanawiałam się w sumie nad tym. Jak jest ciepło, to po co siedzieć w zamkniętym lokalu? - mówi Grażyna, którą spotkałem w ZaZoo. Razem z nią przy stoliku siedzi kilka z koleżanek z korporacji. Każda z nich bez maseczek na twarzy.

- Nie boję się wirusa - odpowiada Grażyna, na pytanie o obawy związane z COVID-19. Równie dobrze może go przecież złapać w podczas jazdy do pracy w tramwaju albo w trakcie zakupów. Z koleżankami w biurowcu też siedzi blisko siebie, więc zakładanie maseczki w beach barze byłoby "bezcelowe".

wp.pl
Źródło: wp.pl, fot: Łukasz Kuczera

Widok z lotu ptaka na wrocławski beach bar przy Moście Milenijnym.

d1ly6rb

- Część ludzi zachowuje się, jakby epidemii już nie było, a ona przecież ciągle jest i jeszcze trochę pozostanie z nami. My robimy, co możemy. Z głośników regularnie słychać komunikaty o zakładaniu masek, pracownicy też na to zwracają uwagę - komentuje współwłaściciel wrocławskiego HotSpotu i ZaZoo.

Dobra wiadomość dla wszystkich klientów beach barów jest taka, że od 30 maja wejdzie w życie rozporządzenie, które zniesie konieczność noszenia maseczek na świeżym powietrzu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

d1ly6rb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ly6rb