Sobotni wieczór 12 grudnia 1981 roku nie zapowiadał żadnej katastrofy. Miasto żyło leniwie. W kinie w Piwnicy Świdnickiej wyświetlali "Dreszcze", Wojciecha Marczewskiego, film o grozie polskiego komunizmu. W Rynku smętnie zalegały szare kopki zgarniętego z ulic śniegu. Zmarznięci przechodnie w pośpiechu uciekali do domów. A potem ta najdziwniejsza polska noc.