Rowerzysta miał nie tylko promile we krwi, ale i ambitne plany. Zmierzał - jak przyznał - na Łotwę. Zatrzymany został na A4 na odcinku pomiędzy Środą Śląską a Wrocławiem.
Pijany i na skradzionym rowerze - tak przemieszczał się po Wrocławiu nieustraszony 53-latek. W organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu, a na koncie włamanie do stacji rowerów miejskich.