bogatynia

Konflikt z Czechami o kopalnię w Turowie rozpala dyskusję w Polsce. Zupełnie inaczej niż u naszych sąsiadów z południa. Przeciętnego Czecha Turów zupełnie nie interesuje. Jednak pojawiły się pogłoski, że w fabrykach Skody martwią się o spadek sprzedaży aut w Polsce, w odwecie za sprawę kopalni. Serwis WP Wrocław sprawdził, jaka atmosfera panuje w zakładach Skody.

Związkowcy z "Solidarności" w kopalni Turów zapowiadają konkretne działania, po tym jak TSUE nałożył karę w wysokości 0,5 mln euro dziennie za każdy dzień funkcjonowania kopalni. Przygotowują się oni do wyjazdu do Luksemburga do siedziby Trybunału. Nie wykluczają też blokady autostrady A4.

Kraj liberecki, który graniczy z Polską i ma zastrzeżenia do funkcjonowania kopalni Turów, ma konkretne żądania. Samorządowcy z tego regionu chcą, aby kary wpłacane przez nasz kraj ze względu na funkcjonowanie kopalni trafiały na specjalny fundusz. Regiony poszkodowane z powodu działania Turowa miałyby otrzymywać z niego specjalne środki.

Marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski i hetman kraju libereckiego Martin Puta mają dość polsko-czeskiego sporu o kopalnię Turów. Samorządowcy z Dolnego Śląska i północnej części Czech wystosowali pismo do premierów Mateusza Morawieckiego i Andrieja Babisa z prośbą o zawarcie ugody.

Trwa pat wokół kopalni Turów, w której natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w maju nakazał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, po tym jak skargę na Polaków złożyli Czesi. O rozwiązanie konfliktu zaapelowała Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka.

Niedziela przyniosła przyspieszone wybory burmistrzów w Kątach Wrocławskich, Boguszowie-Gorcu i Bogatyni. W tych dwóch pierwszych gminach wybory zostały rozstrzygnięte już w pierwszej turze. W Bogatyni czeka nas wyborcza dogrywka.

Afera wokół kopalni Turów trwa w najlepsze. Wbrew zapowiedziom, Czesi wcale nie zamierzają tak łatwo odpuścić sprawy. Rząd naszych południowych sąsiadów zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o wymierzenie Polsce kar w związku z niewykonaniem decyzji dotyczącej wstrzymania pracy kopalni.

W niedzielne popołudnie na trasie Zgorzelec-Bogatynia doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Zginęło 3-letnie dziecko. Śledczy poszukują świadków zdarzenia. Bardzo prawdopodobnym jest, że ktoś nagrał zajście za pomocą wideorejestratora w samochodzie.

W środę przy biurze Parlamentu Europejskiego we Wrocławiu odbył się protest pracowników kopalni i elektrowni Turów. Do stolicy Dolnego Śląska przyjechało kilkaset osób z Bogatyni i okolic. - Wszystko odbyło się bezpiecznie i bez wydarzeń - komentuje wrocławska policja.

Górnicy i energetycy, którzy boja się o swoją przyszłość i Kopalni Turów, nie zamierzają biernie czekać na działania władz. We wtorek kolumna pojazdów jeździła od ronda do ronda na drodze pomiędzy Sieniawką a Hradkiem. W środę protesty mają dotknąć również Wrocław.

Wobec trudnej sytuacji związanej z decyzją TSUE, wstrzymującej wydobycie węgla brunatnego w Turowie, wspólnie z hetmanem kraju libereckiego Martinem Putą zorganizowano spotkanie polsko-czeskiej grupy roboczej. Podczas rozmów w Libercu, w uzgodnieniu z premierem Mateuszem Morawieckim, wypracowano porozumienie w tej sprawie. Wspólnym celem samorządowców jest zachowanie tysięcy miejsc pracy w kompleksie wydobywczym w Turowie.

W poniedziałek w samochodzie zaparkowanym na parkingu przy szpitalu w Bogatyni znaleziono ciało młodej kobiety. Okoliczności jej śmierci są nieznane. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu.

Do nieprzyjemnego starcia doszło na trójstyku granic Polski, Czech i Niemiec w Porajowie. Na manifestację zorganizowaną przez ekologów wpadło kilkuset górników z kopalni Turów. Pikieta została przerwana przez organizatorów.