Trwa ładowanie...

Koronawirus. Wrocław. 71-latka została wypisana ze szpitala i czekała na badania. Zmarła

Koronawirus we Wrocławiu. W czwartek zmarła 71-latka, która zmagała się z koronawirusem. Starsza kobieta została wypisana ze szpitala na ul. Grabiszyńskiej w momencie, gdy choroba była już w nim obecna. Następnie przez kilka dni czekała na badanie pod kątem zarażenia COVID-19, choć należała do grupy dużego ryzyka.

Koronawirus. Wrocław. 71-latka została wypisana ze szpitala i czekała na badania. ZmarłaŹródło: WP.PL, fot: Zenon Kubiak
d2mv5vg
d2mv5vg

Pandemia koronawirusa obnażyła słabości polskiego państwa. W kraju doszło już do kilku zgonów osób, które na kwarantannie nie doczekały testów na obecność groźnej choroby. Szokujące są też najnowsze ustalenia "Gazety Wrocławskiej", co do zmarłej w ostatni czwartek 71-latki z Wrocławia.

Koronawirus. Wrocław. Kobieta musiała czekać na testy i zmarła

Starsza kobieta została wypisana z Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc na ul. Grabiszyńskiej w momencie, gdy było już jasne, że szpital jest siedliskiem koronawirusa. Łącznie groźną chorobą zaraziły się tam 53 osoby. 71-latka po operacji nie została jednak przebadana pod kątem COVID-19.

Zmarła 71-latka była leczona na oddziale torakochirurgii, który został zamknięty kilka dni później, po tym gdy stało się jasne, że większość pracującego na nim personelu jest zarażona koronawirusem.

Stan kobiety pogorszył się po kilku dniach. Na tyle, że od razu trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala na ul. Koszarowej, gdzie leczy się chorych na COVID-19. Tam test na koronawirusa wykonano. Wynik? Pozytywny.

d2mv5vg

Koronawirus. Gorszące informacje na temat 71-latki

Kobietę ze szpitala na ul. Grabiszyńskiej do domu wypisano 25 marca. Dzień wcześniej zapadła tam decyzja o dezynfekcji i ewakuacji oddziału pulmonologicznego. Media informowały wtedy o 16 zarażonych pielęgniarkach i salowych oraz 6 pacjentach. Po kilku dniach było już jasne, że Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc jest epicentrum kontronawirusa we Wrocławiu.

Dlaczego szpital na ul. Grabiszyńskiej odstąpił od przebadania starszej kobiety? W "Gazecie Wrocławskiej" rzecznik marszałka województwa dolnośląskiego tłumaczy, że koronawirus pojawił się na torakochirurgii już po jej wypisaniu do domu.

Gdy 71-latka przebywała już w domu, dostała ze szpitala informację o zarażeniu koronawirusem na oddziale, na którym wcześniej przebywała. Zalecono jej kontakt z sanepidem. Ten był jednak utrudniony i rodzina kobiety dodzwoniła się pod wskazany numer dopiero kolejnego dnia.

d2mv5vg

Sanepid objął chorą kwarantanną, choć z datą wsteczną. Kazano jej też czekać na wykonanie testu na obecność koronawirusa. Kobieta nie doczekała się przyjazdu pogotowia. Już kolejnego dnia jej stan nagle się pogorszył. 1 kwietnia zmarła w szpitalu na ul. Koszarowej.

Wrocław. Sanepid się tłumaczy

Wydaje się, że wrocławski sanepid nie popisał się w tej sytuacji. Paweł Wróblewski w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" nie zgadza się z taką tezą. Tłumaczy też, że podjęcie decyzji o kwarantannie z datą wsteczną nie było niczym nadzwyczajnym.

- Na przykład jak dziś rozmawiamy z petentem i dowiadujemy się, że kontakt z chorym miał 7 dni temu, to data wydania decyzji będzie dzisiejsza, a okres kwarantanny to minione 7 dni plus kolejnych 7 - powiedział Wróblewski.

d2mv5vg

Czy gdyby 71-latkę przebadano wcześniej, to nadal by żyła? Odpowiedzi na to pytanie już nie poznamy. Paweł Wróblewski z wrocławskiego sanepidu stwierdził, że potwierdzenie wirusa "nie ma znaczenia klinicznego", bo leczenie jest objawowe. Oznacza to, że wcześniejszy test pozwoliłby "tylko" na szybsze wykrycie kolejnego przypadku choroby i ustaleniu osób, które trzeba odizolować od społeczeństwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2mv5vg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2mv5vg